68.

Kochany Boże,

Wymusiłam dzisiaj na Cody'm obietnicę,
że kiedy ja umrę,
on pójdzie naprzód.
Zostały mi tylko dwa miesiące życia,
i poprosiłam go, by powiedział coś na moim pogrzebie.
Nie spodobało mu się to, ale obiecał.
Powiedział też, że nie ubierze się na czarno, bo wie, że tego nie lubię.
I wtedy się rozpłakał.
Sprawił, że ja też się rozpłakałam,
i płakaliśmy razem
przez długi, długi czas.
Mogłabym tak trwać z nim na wieczność,
albo chociaż dłużej, niż te dwa miesiące.
Kocham,
Peyton.